Pompa ciepła czy kocioł? A może jedno i drugie?

powrót

Nie oczekuj jednoznacznej odpowiedzi. Zależy ona od rodzaju ogrzewanego obiektu, jego wieku, no i zasobności Twego portfela. Poczytaj, pomyśl, a łatwiej podejmiesz decyzję.

 

NIE – dla kotłów węglowych.

Jeśli mieszkasz w już istniejącym domu, prawdopodobnie ogrzewasz go kotłem węglowym lub gazowym. Likwidacja kotła węglowego to właściwa decyzja, podyktowana względami ekologicznymi, jak i komfortem nowych rozwiązań. Pomysł, by skończyć z paleniem węglem  i zainwestować w pompę ciepła to popierany przez nas kierunek, ale zmiana sposobu ogrzewania może być bardziej lub mniej radykalna. Zastąpienie kotła węglowego pompą ciepła powinno być działaniem przemyślanym, a nie spontanicznym, podejmowanym na podstawie ulotki w skrzynce pocztowej od kogoś, kto twierdzi, że zna się na pompach.

Twój kot siedzi na grzejniku. Niech siedzi.

Jeśli Twój dom ma starą instalację wykorzystującą klasyczne grzejniki, będzie wymagał wysokotemperaturowej pompy ciepła. To oznacza droższą eksploatację pompy, która podnosząc temperaturę cieplika do wyższego poziomu, będzie musiała zużyć więcej prądu. Ilość prądu zużywanego przez pompę ciepła i jego cena jest najistotniejszym czynnikiem decydującym o opłacalności tego systemu ogrzewania. Grzejniki mają stosunkowo małą powierzchnię grzewczą, ogrzewają dom punktowo, w miejscu montażu, więc aby osiągnąć jednakowo komfortową temperaturę całego wnętrza, wymagają wyższej temperatury cieplika. Pompa pracuje intensywniej i dłużej. A prąd pobierany przez pompę kosztuje.

Gaz zamiast węgla. To wciąż możliwe.

Dla takiego starego systemu ogrzewania, gdzie w pokojach prężą żebra grzejniki, lepszym rozwiązaniem wciąż może okazać się zastąpienie kotła węglowego kotłem gazowym. Nadal można je montować; w modernizowanych obiektach aż do 2030 roku, w nowych do 2027. Kotły zainstalowane przed tymi terminami mogą spokojnie pracować dalej, przez kolejne lata. Cena gazu wydaje się stabilizować, co związane jest ze zmianami kierunku dostaw i coraz większą ilością na rynku gazu skroplonego, docierającego drogą morską. Nowoczesne kotły gazowe, kondensacyjne, pozwalają nie tylko ogrzać dom, ale także podgrzeją ciepłą wodę użytkową.

A jeśli już mam kocioł gazowy?

Posiadacze domów z wcześniej zamontowanymi kotłami gazowymi też chcą iść z duchem czasu i coraz częściej myślą o zastąpieniu ich pompami ciepła. Tu także przyda się gruntowna analiza stanu istniejącego i skutków planowanych zmian. Odradzamy definitywne usuwanie kotła gazowego, by zastąpić jego pracę działaniem pompy ciepła. Zostawcie sobie rezerwowe źródło ciepła, może się przydać. Instalator może spokojnie zamontować pompę ciepła umożliwiając w krytycznie mroźnych dniach zastąpienie jej pracy przez uruchomienie kotła gazowego. Im zimniejsze powietrze na zewnątrz, tym pompa ciepła więcej zużywa prądu. Jej wskaźnik COP spada. Może spaść do tego stopnia, że będzie wynosił 1, a to oznacza, że wprawdzie pompa ciepła działa, ale na każdą wyprodukowaną kilowatogodzinę ciepła, przypada kilowatogodzina zużytego przez nią prądu. Czyli że w takich chwilach ogrzewasz dom prądem. Wydaje się, że przełączenie wtedy systemu ogrzewania na kocioł gazowy będzie bardziej ekonomiczne.

Ogarniamy rachunki.

Kalkulacje wydatków na nośniki energii – gaz czy prąd, zmieniają się w sytuacji, gdy zainstalujesz panele fotowoltaiczne. Jeśli zrobiłeś to już wcześniej, do końca marca 2022, Twoje wyliczenia będą prostsze. Podlegasz pod zasady net-meteringu. Co to znaczy? Nadwyżki prądu oddajesz do sieci, to Twój magazyn energii. Oddane do przechowania kilowatogodziny, gdy są potrzebne, odbierasz z sieci, tracąc 20 lub 30% z oddanej ilości, tytułem marży operatora za usługę przechowania nadwyżki. Rachunek łatwy do wykonania. Nawet zimą możesz skorzystać z nadwyżek przekazanych w depozyt do sieci latem. A wiadomo, że zimą fotowoltaika produkuje minimalne ilości prądu, więc na potrzeby pompy ciepła, która właśnie wtedy ma największy apetyt, musimy szukać prądu w naszych sieciowych zapasach.

Nie ogarniamy rachunków.

Nowi inwestorzy, korzystający z fotowoltaki od 1 kwietnia 2022, też przekazują nadwyżki prądu do sieci. I też mogą je stamtąd odebrać. Jednak oddając nadwyżkę, sprzedają prąd operatorowi, a odbierając – kupują. I tu jest przysłowiowy pies pogrzebany, bo ceny sprzedaży i odkupienia energii są różne, i są zmienne. To ważne, bo wypracowaną wartość nadwyżki gromadzisz na swoim koncie. To tzw. depozyt prosumencki. Środki te wykorzystasz do zakupu prądu, a od wartości wypracowanego depozytu zależy czy będziesz musiał dopłacić, czy też coś Ci zostanie do rozliczeń kolejnego roku. W roku 2022 bilans wypadł na korzyść prosumentów. Jak będzie w przyszłości, kiedy skończą się zamrożenia stawek, tańsze limity itp.?

Pozostaje optymistycznie założyć, że to się będzie bardziej opłacać, niż gdybyśmy fotowoltaiki nie posiadali. Jak zwykle – czas pokaże, ale my stajemy po stronie optymistów.

Płaskie grzanie.

Pisaliśmy o grzejnikach, podnoszących koszt eksploatacji pomp ciepła. Jeśli ma być niższy, pompa powinna móc pracować niskotemperaturowo. Idealnym partnerem dla takiej pompy jest ogrzewanie płaszczyznowe – podłogowe lub ścienne. Duża powierzchnia przekazująca ciepło, umożliwia takie właśnie, niskie temperatury cieplika. Pompa niskotemperaturowa zużywa mniej prądu, rachunki są niższe.

Dla budujących nowe domy rada: jeśli ogrzewać chcesz pompą ciepła, to podłogówka i fotowoltaika stanowi zestaw obowiązkowy.

Kto za to zapłaci?

To co do tej pory czytałeś, dotyczy głównie kosztów eksploatacji. Pozostają jeszcze koszty inwestycji w nowy kocioł, pompę ciepła, fotowoltaikę i inne działania pozwalające oszczędzać energię. Tutaj z pomocą przychodzą programy, które w różnym stopniu pomagają sfinansować zmianę sposobu ogrzewania domu: Czyste Powietrze, Mój prąd. Nie do zlekceważenia jest też ulga termomodernizacyjna. Kupując nowe urządzenia pytaj o możliwość skorzystania z tych programów.

2023-02-09T14:03:38+01:00 2023-02-8|
.